Recenzja "Zaginione dziewczyny"
Film dokumentalny wyreżyserowany
przez Liz Garbus. To fascynująca, trzymająca w napięciu historia oparta na
faktach.
Shannan Gilbert to
dwudziestolatka, której życie zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni. Pewnego
wieczoru kobieta zaginęła, zapadła się pod ziemię. Jej zdesperowana matka na
własną rękę rozpoczęła akcje poszukiwawczą, gdy tylko dowiedziała się, że
policja uważa zaginięcie za zwyczajną ucieczkę. Nikt jednak nie spodziewa się, co strasznego się jeszcze wydarzy.
Autentyczność opowieści potęguje częste trzymanie widza w napięciu. Grze aktorskiej nie można nic zarzucić, Amy Ryan, wcielająca się w role matki Shannan, perfekcyjnie odnalazła się w odgrywanej kreacji. Budzące grozę ujęcia, łono natury wspaniale współgrają z akcją, rozgrywającą się na ekranie.
Serdecznie polecam film wszystkim miłośnikom spraw, zagadek kryminalnych. Także innym odbiorcom z pewnością się spodoba.
Autentyczność opowieści potęguje częste trzymanie widza w napięciu. Grze aktorskiej nie można nic zarzucić, Amy Ryan, wcielająca się w role matki Shannan, perfekcyjnie odnalazła się w odgrywanej kreacji. Budzące grozę ujęcia, łono natury wspaniale współgrają z akcją, rozgrywającą się na ekranie.
Serdecznie polecam film wszystkim miłośnikom spraw, zagadek kryminalnych. Także innym odbiorcom z pewnością się spodoba.
Komentarze
Prześlij komentarz