Impresja #4
Byłeś jak róża.
Piękny na zewnątrz, jednocześnie sprawiający ból w środku.
Niełatwo było cie wyrwać, więc nie mogłeś należeć do każdego.
Ciężko do ciebie dotrzeć, bo często bywasz skryty pomiędzy gąszczami.
Czasem lubię po prostu usiąść i patrzeć na ciebie godzinami.
I mimo, że zawsze chciałam cię mieć na wyłączność, nigdy nie miałam odwagi na tyle się zbliżyć.
Dziś już nie mam takiej możliwości.
Raczej nigdy już nie będę mieć.
Bo pojawiła się ona.
Ścięła cię bezlitośnie, razem z tym pięknym kwiatem i zadającymi ból kolcami.
Teraz nosi cię wszędzie z „miłością”.
Jednak ja z boku widzę, jak naprawdę przy niej więdniesz.
Komentarze
Prześlij komentarz