Kraina Miodu - recenzja | Ninateka
Film pt. „Kraina
miodu” z 2019 roku w reżyserii Tamary Kotevskiej oraz Ljubomira Stefanova
został nominowany do wielu nagród, m.in.: Oscarów, Orłów, Satelit, i wielu
innych.
Główną
bohaterką jest 50-letnia Hatidze, która opiekuje się chorą matką. Mieszkają w opustoszałej
macedońskiej wiosce bez dróg, ciepłej wody czy prądu. Ich jedynym źródłem
utrzymania jest hodowla pszczół i sprzedaż miodu w najbliższym mieście, które oddalone jest od domu
bohaterek o cztery godziny drogi. Hatidze żyje zgodnie z naturą – kocha pszczoły,
które uważa za swoich przyjaciół. Śpiewa im, opiekuje się nimi bez kombinezonu
czy siatki na twarzy. Lecz pewnego dnia do okolicy wprowadza się liczna
rodzina, która zmienia życie bohaterek o 180 stopni. Po okolicy biegają głośne
dzieci, ryczące krowy zakłócają spokój, a silniki zanieczyszczające otoczenie.
Nowi sąsiedzi także hodują pszczoły, ale sposób ich traktowania jest oparty na
biznesie związanym z miodem. Film pokazuje różne spojrzenie na świat przyrody
oraz na to, jak zmienił się sposób traktowania pszczół z biegiem lat.
Produkcja
bardzo mi się podobała i była bardzo wzruszająca. Uważam, że film zasługuje na
wiele nagród za to, że pokazuje codzienność, z którą musi mierzyć się
teraźniejsza przyroda.
źródło: Onet Kultura
Komentarze
Prześlij komentarz